Uploaded by Daniel Valsecchi

Nowoczesność, szkolenie, urbanizm, rodzina oraz kobiety w powieści Juliusza Verne’a pt. ‘Paryż w XX wieku’

advertisement
Nowoczesność, szkolenie, urbanizm, rodzina oraz kobiety w powieści Juliusza Verne’a
pt. ‘Paryż w XX wieku’
MATRIX
Daniel H. Valsecchi
1.Treść powieści:
„Paryż w XX wieku przedstawia młodzieńca wiodącego nędzy żywot w mieście, jakim
mogłoby ono wyglądać w sto lat później (w roku 1960), w Paryżu, w którym warunki życia
codziennego uległy poprawie dzięki nauce i technologii. Bohater, ukrywający się poeta
Michel, jest nieszczęśliwy, rzecz jasna, z braku tego, co uważa za najważniejsze –dziedzictwa
kultury. W tym nowym wspaniałym świecie to, co ludzkie, zostało poświęcone na rzecz
studiów technicznych. Michel wraz z nielicznymi przyjaciółmi dysydentami kultywuje
pamięć wielkich artystów i pisarzy”(1) H.R. Lotmann, Juliusz Verne, przeł. J. Giszczak,
Warszawa 1999, s. 118-119.
„Niezdolny przystosować się do tego rodzaju społeczeństwa, Michel traci dach nad głową,
oraz pracę. Przygotowuje książkę poetycką, lecz nie może znaleźć wydawcy. Wygłodniały i
zziębnięty, wydaje ostatniego franka na kwiaty dla Lucy, wnuczki swego starego profesora
literatury, jednego z ostatnich humanistów, stwierdza jednak, że jego przyjaciele byli
zmuszeni opuścić dom, nie zostawiając adresu. Błądzi więc po nieludzkich, choć z
technicznego punktu widzenia doskonałych ulicach, by znaleźć się w końcu na cmentarzu
Pere-Lachaise, pośród opuszczonych grobów pisarzy i poetów. Osuwa się na śnieg z
imieniem Lucy na ustach”(2) Dz. cyt., s. 119-120.
2.Krytycy powieści
2.1. Robert Prechel:
„Napisana prawdopodobnie w 1860 r. (odnowiona w 1863) (3) Napisana dopiero w 1865 r.
Zob. K Czubaszek, Kiedy powstał ‘Paryż w XX wieku’?, „Nautilus”, listopad 2011, nr 30, s.
19./, jest głęboko pesymistyczna, kontrastuje zatem z pochwalą naukowego postępu”(R.
Prechel, Un aperçu du pessimisme Vernien. De ‘Paryż au XX siecle’ aux ‘Voyages
extraordinaires, „Europe”, 53, nr 909-910, 2005, s 50. Paryż w XX wieku, przeł. Hanna
Karpińska. Przedmowa: Piero Gondolo della Riva, Warszawa 1997.
“W Paryżu w wieku XX problemy społeczne są pokreślone i umocnione w sposób bardziej
stanowczy aniżeli w innych utworach: ubóstwo, warunki mieszkaniowe, strajki, są najbardziej
rozwianymi tematami. Verne również obwinia system o zanieczyszczenie – jedną z
konsekwencji nieumiarkowanego uprzemysłowienia”(4) Tamże, s. 55-56.
„W Paryżu w wieku XX podstawowym tematem nie są maszyna i postęp, lecz raczej
nieudolności – zakłopotanego poety i marzyciela – do życia w uprzemysłowionym
świecie”(5) Tamże, s. 56.
2.2.Lucien Boia:
„Jules Verne jest nazbyt ‘specjalizowane’ w indywidualnych przygodach i z tego względu nie
może zajmować się właściwie społecznymi problemami. A zatem, mówić o przyszłości
znaczy wynaleźć ‘inne’ społeczeństwo, konstruować go całkowicie: przemysł, oddziaływanie
między-ludzkie, mentalność, życie codzienne […] Verne nie posiadał powołania do takiego
zadania”(6) L. Boia, Jules Verne - Les paradoxes d’un mythe, Paris, 2005, s. 84.
„Paryż w XX wieku przedstawia niektóre okruchy technologii (metro, dorożkarzy, napędzone
gazem), i bez żadnego związku z tymi elementami pokazuje bardzo ogólny dyskurs o
społeczeństwie pod panowaniem inżynierii i profitu, które wzgardza sztukę i literaturę”(7)
Dz. cyt., s. 84-85.
„Postaci nie są udolnie konstruowane. Akcja charakteryzuje się zastojem”(8) Tamże, s. 85.
„Mówiono, że powieść ta nie byłaby ściśle mówiąc, ‘studium’, raczej byłaby satyrą
społeczeństwa w czasach Drugiego Cesarstwa”(9) Tamże, s. 85.
„Hetzel ocenił poprawnie: Paryż w XX wieku jako utwór literacki był nieudanym pismem.
Jules Verne nie posiadał ani ideologicznego wyrafinowania, ani siły przeobrażającej, które mu
pozwoliliby na przerobienie kondycji ludzkiej w przekonujący sposób”(10) Tamże, s. 90-91.
[Paryż w XX wieku] „jest o sto stóp poniżej Pięciu tygodni w balonie. Jeśli Pan za rok
przeczyta jeszcze raz sam siebie, na pewno się Pan ze mną się zgodzi. To poziom skromniej
gazety, a i temat niezbyt szczęśliwie wybrany […] Jestem zrozpaczony, że muszę Panu pisać
– w moich oczach opublikowanie tej pracy byłoby dla pańskiego nazwiska klęska.
Sugerowałoby to, że balon był po prostu fuksem. Ja będąc w posiadaniu Kapitana Hatterasa,
że fuks to odwrotność pecha, ale czytelnicy by tego nie widzieli […]”. J. Verne, Paryż w XX
wieku, przeł. Barbara Hanna Karpińska. Przedmową i opracowaniem tekstu opatrzył Piero
Gondollo de la Riva, Warszawa 1997, s. 13.
„Paryż w XX wieku charakteryzuje się rozczarowującą powierzchownością”(11) Tamże, s.
275
2.3. Jean Chesneaux:
„Paryż w XX wieku zdumiewa z powodu jego liryzmu”(12) J. Chesneaux, Jules Verne. Un
regard sur le monde, Paris 2001, s. 39.
„Mamy w tej powieści do czynienia z mieszaniną stylów, która mogłaby zbulwersować
zwolenników szkoły klasycznej […] Paryż w XX wieku byłby esejem o futurystycznej
technice, a także pamfletem zbyt burzliwym”(13) Dz. cyt., 39.
„Utwór cechuje sceptycznym pesymizm”(13)Tamże, s. 43.
„Stolica Francja (periodyzacja Verne’a) jest już miastem zguby, przepowiadającym ‘Milliard
City’ stolicę L’ile a helice (1895 r.) (14) „Stolica Miliard City rozkłada się na obszarze,
wynoszącym piątą część owych dwudziestu siedmiu kilometrów kwadratowych całej wyspy.
Jest to miasto zbudowane podług z góry zakreślonego planu, o ulicach prostych, regularnie się
przecinających. Tak jest we wszystkich miastach amerykańskich, niepodobna tu zbłądzić, co
jest wielkim przymiotem ze względów praktycznych, staje się jednak wadą z artystycznego
punktu widzenia, grzeszy bowiem zwykłą symetrią, nie przedstawiając się miłych zawsze dla
turystów niespodzianek”. Standard-Island i Miliard City, dostępny on-line: jv.gilea.org.il
/tu i tam taka sama władza pieniędzy ; tu i ówdzie sama kulturowa nędza”(15)
2.4.William Butcher:
„Paryż w XX wieku jest typową pierwszą powieścią. Autobiograficzna i pozbawiona
narracyjnego kierunku, intersujące jądro polega na żywych opisach historycznych dzielnic, w
których autor studiował, pracował i pisał; domów, w których mieszkał; sklepów i teatrów,
które znał z pamięci […] Utwór ten jest fascynującym obrazem życia na połowie XIX
wieku”(16) W. Butcher, Jules Verne. The Definitive Biography, New York, 2006, s. 138.
„Verne atakuje naukę pozbawioną humanitaryzmu oraz przedziwne olśnienie. Verne wykazuje
przedziwną intuicję przeszłości w przyszłości, dzieła przeciw-naukowego i zasadniczo
ludzkiego i społecznego”(17)Dz. cyt., s. 138.
3.Nowoczesność:
„Nowoczesność powoduje alienację (Marks): obcowanie z innych ludzi; oderwania od
środowiska społecznego; dehumanizację: zamiast samorealizować się w pracy, degraduje się,
zamiast odczuwać radość z twórczości, cierpi w niszczącej rutynie, zamiast odczuwać
wspólnotę z innymi, doświadcza izolacji i osamotnienia”(18) P. Sztompka, Socjologia.
Analiza społeczeństwa, Kraków 2004, s. 567. O nowoczesności zob. Daniel H. Valsecchi,
Między polityką a metapolityką – Samoobjawienie romantycznej twórczości Adama
Mickiewicza (1817-1835), Kraków, 2007, s. 115-125.
„Neomarksista idei alienacja – Erich Fromm – określający społeczeństwo kapitalistyczne
jako szalone czy niepoczytalne, bo zastępuje naturalne dla człowieka, aspiracje, aby ‘być’
walką o to aby ‘mieć’”(19)P. Sztompka, dz. cyt. Cyt. za E. Frommem, The Same Society,
London 1956.
„Inny radykalny myśliciel połowie XX wieku, Herbert Marcuse, dostrzega jako efekt alienacji
pojawienie się ‘człowieka jednomiarowego’, którego całe życie ogranicza się do pracy i
konsumpcja ”(20) Tamże, s. 568. Herbert Marcuse, One Dimensional Man, Boston 1964.
Inną konsekwencją nowoczesności jest utrata wspólnoty (21 ) Tamże, s. 568/:
„[społeczeństwo] jest przedmiotem stowarzyszenia, jest krąg ludzi, którzy żyją i mieszkają
obok siebie w pokoju – podobne jak członkowie wspólnot – w istocie jednak nie związani ze
sobą, lecz rozdzielni […] Członkowie stowarzyszenia pozostają rozdzielni mimo powołań
[…] W stowarzyszeniu każdy ma na uwadze wyłącznie siebie, wzajemnie stosunku zaś
cechuje napięcie”(22) F. Tonnies, Wspólnota i stowarzyszenie – rozprawa o komunizmie i
socjalizmie jako empirycznych formach kultury. Tłum. z niemieckiego M. Łukasiewicz.
Wstęp J. Szackiego, Warszawa 2008, s. 67.
Innym problemem powodowanym przez nowoczesność jest pojawienie się ‘Samotnych w
tłumie’ – tj. Żelazna klatka, termin ukuty przez Maksa Webera, „który dostrzegał, że skrajna
racjonalność organizacji społecznej, manifestujące się najlepiej w nowoczesnej biurokracji,
zamykając społeczeństwo w żelaznej klatce, odbierając mu spontaniczność i wolność.
Biurokracja traktuje bowiem ludzi jak obiekty poddane skutecznej obróbce. A przychodniej
jej to łatwo właśnie z uwagi na wykorzenienie i atomizację”(23) Tamże, s. 568.
„Weber widzi koniec procesu – początek i rozwój racjonalnego myślenia – nie tylko jako
wyzwolenie racjonalne myślenie od wszelkich systemów etycznych i religijnych wierzeń, lecz
także jako opuszczenie każdego pojęcia tkwiącego w sprawach świata”(24) A. Mitzman, The
Iron Cage: An Historical Interpretation of Max Weber., New York 1970, s 221.
„W toku opanowania świata przez empiryczne myślenie wraz dumnym stworzeniem komosu
sztuki i filozofii, kultura ludzka traciła wszelki sens jej ostatecznego znaczenia”(25) Dz. cyt.
s. 221.
„Spuścizną procesu racjonalizacji jest utrata wszelkiego sensu, dotyczącego znaczenia świata,
opuszczenie pewne i naiwne nadzieje, m.in. nauka może przyznać hasło rozumienia
świata”(26) Tamże, s. 226.
Jeśli chodzi o wzlot i upadek indywiduum, Maks Horkheimer (27) Społeczna funkcja filozofii.
Wybór pism. Przeł. J. Doktór, wyboru dokonał R. Rudziński, Warszawa 1987/, pisze:
„Kryzys rozumu, który rozwinął się jako siła napędowa indywiduum, manifestuje się w
kryzysie indywiduum […] Maszyna wyrzuciła pilota i sama pędzi na ślepo w przestrzeń. W
momencie swego spełnienia rozumu stał się irracjonalny i głupi”(28) Dz. cyt., s. 360.
„Człowiek stał się indywiduum, gdy społeczeństwo zaczęło tracić swą siłę wierzącą […] (29)
Tamże, s. 368.
Indywidualizm jest jądrem teorii i praktyki i mieszczańskiego liberalizm , którego postęp
widzi w autonomicznym i wzajemnym oddziaływaniu na siebie na wolnym rynku
rozbieżnych interesów”(30)Tamże, s. 369-370.
„Zanikaniu religijnych i moralnych ideologii oraz likwidacji politycznych towarzyszy
skłonność robotników do dostosowania własnego myślenia do handlowej ideologii swoich
przywódców”(31)Tamże, s. 379.
„Jak dowodzi w głośniej książce na temat zagłady Żydów polski socjolog Zygmunt Baumann,
to właśnie maksymalna biurokratyzacja i zima, techniczna efektywność nazistowskiej
machiny pozwoliły odrzucić jakiejkolwiek hamulce moralne i potraktować eksterminację
narodu żydowskiego jako zadanie praktyczne, do wykonania najskuteczniej, w najkrótszym
czasie i najprostszymi środkami. Krematoria, według Baumanna to ostrzeżenie, do czego
może doprowadzić oświeceniową wiarę w rozum, efektywność czy kalkulacje zakodowana w
biurokratycznej i technokratycznych organizacji społecznej” (32) P. Sztompka, tamże, s. 568569, cyt. za Z. Baumannem, Modernity and The Holocaust, Cambridge 1989.
4. Szkolenie:
Rozdz. I Powszechne Towarzystwo Kredytowo-Kształceniowe
W tym rozdziale można znaleźć, tematy ujawniające wyróżniki teorii nie kończący się
postępu, oświaty, przemysłowość oraz przedsiębiorczość, które wytyczają przedmioty w
systemie wychowawczej:
„Trzynastego sierpnia 1960 toku tłumy mieszkańców Paryża udawały się na liczne stacje
miejskiej kolei podziemnej, by z różnych kierunków przybyć na miejsce dawnych Pól
Marsowych”(33) Paryż…, dz. cyt., s. 25.
„Tego dnia miało nastąpić wręczenie nagród powszechnego Towarzystwa Kredytowo –
Kształceniowego, potężnej instytucji oświaty publicznej. Uroczystości miał przewodniczyć
sam minister upiększania Paryża”(34) Tamże, s. 25.
„Powszechne Towarzystwo Kredytowo – Kształceniowe idealnie wpisywało się w
ogólnoprzemysłowe tendencje stulecia: to, co przed stu lat określano mianem Postępu, teraz
rozwinęło się na ogromną skalę. Cały kraj znajdował się we władaniu niezrównanej w swej
doskonałości gospodarski monopolistycznej; nasi ojcowie byliby zapewne zdumieni, patrząc
na nieustające powstające i mnożące się towarzystwa i spółki”(35) Tamże, s. 25.
„Przyznajmy, że dziedzina studiów niemal całkowicie zaniechana stała się literaturą oraz
dawne języki (w tym francuski); łacina i greka były językami nie tylko martwymi, lecz i
pogrzebanymi; dla zachowania pozorów istniało jeszcze parę klas humanistycznych, słabo
obsadzonych, mało znanych i jeszcze mniej uznanych. Słowniki ogólne, gramatyki, wypisy,
słowniki prozodii i wyrażeń poetyckich, klasycy, cały stosy ksiąg typu De viris (36) De viris
illustribus urbis Romae – napisana w XVIII wieku po łacinie przez francuskiego pedagoga
Lhomonda historia Rzymu, przeznaczona do celów edukacyjnych przyp. tłum./, dzieła
Quintusa Curtiusa, Sallustiusa, Titusa Liviusa spokojne obrastały kurzem na półkach
szacownego Hachette’a, podczas gdy wszelkie zarysy matematyki, podstawy geometrii
wykreślnej, mechaniki, fizyki, chemii, astronomii, rozmaite podręczniki aktywnego
przedsiębiorcy, kursy handlu, finansowości, sztuki użytkowej, wszystko to, co miało
jakikolwiek związek z pragmatycznymi tendencjami epoki, rozchodziło się w tysiącach
egzemplarzy”(37)Tamże, 28-29.
„Nauki ścisłe dzieliły się na sześć grup: matematyka z podgrupami arytmetyka, geometria i
algebra; astronomia; mechanika; chemia; i wreszcie najważniejsza grupa nauk stosowanych z
hutnictwem, budownictwem przemysłowym, mechanika i chemia użytkowa”(38) Tamże, s.
29.
„Języki żywe, poza francuskim, były bardzo cenione; poświęcano im specjalną uwagę;
zapalony filolog mógł studiować dwa tysiące języków i cztery tysiące dialektów z obszaru
całego świata. Podgrupa języka chińskiego była szczególnie silnie obsadzona od czasów
Kochinchiny”(39) Tamże, s. 29.
„Dworzec Oświaty był wspaniały przygotowany do uroczystości [wręczenia dyplomów] a
ponieważ każde puste miejsce, niezależnie od wielkości, kiedyś przestaje być puste, to i
dziedziniec wkrótce wypełnił się tłumem”(40) Tamże, s. 30.
„Po kolei wywoływano laureatów; od czasu do czasu zrywał się szyderskie śmieszek, gdy
jakiś młodzieniec z wydziału humanistycznego, płoniąc się na dźwięk swego imienia,
odbierał nagrodę za przekład na łacinę lub wyróżnienie za tłumaczenie z greki”(41) Tamże,
34.
„W którym jednak momencie drwiny osiągnęły apogeum, a ironia przybrała formy wręcz
kłopotliwe. Stało się po to wygłoszeniu przez pana Frappeloup (42) FRAPPELOUP: być
może Justin-Prosper de CHASSELOUP – LAUBAT, członek Rady Państwa i minister
marynarki w czasach drugiego cesarstwa, s. 188./następujących słów:
- Pierwsza nagroda za wiersze łacińskie: Dufrenoy (Michel Jerome) z Vannes, departament
Morbihan.
Wywołało to ogólną wesołość, której towarzyszyli okrzyki:
- Nagroda za wiersze łacińskie!
- Innych kandydatów nie było!
- Ja też wygląda ten udziałowiec Pindosu?
- Bywalec Helikonu!
- Filar Parnasu!
- Pokaże się!
- Nie pokaże się!
Michel Jerome Dufrenoy pokazał się jednak, i to w sposób świadczący, że nie ma nic ma
sobie śmiechy i drwiny; szedł z werwą; był przystojny, jasnowłosy, o śmiałym i ujmującym
spojrzeniu. Długie włosy nadawały mu nieco kobiecy wygląd. Jego twarz promieniała.
Podszedł aż do podium i raczej wyrwał, niż odebrał z rąk dyrektora swoją nagrodę. Stanowiła
ją jednotomowa książka Podręcznik dobrego fabrykanta.
Michel zerknął na książkę i z odrazą upuścił ja na ziemię, po czym spokojne odwrócił się z
laurami na skroniach, nie ucałowawszy nawet oficjalnych policzków Ekscelencji.
- Ładnie – rzekł pan Richelot.
- Dzielny chłopak – dodał pan Huguenin.
Ze wszystkich stron rozległy się szepty; Michel uśmiechnął się wzgardliwie, po czym nie
zważając na docinki wrócił na miejsce”(43) Tamże, s. 34.
W naszym czasie (s. XXI) niejednokrotnie na świecie w niektórych Uniwersytetach, filozofia
– w tym filozofia prawa zastąpiona jest marketing oraz administrację. W przypadku uczenie
się łacińskiego oraz greckiego języka, liczba studentów jest znikoma.
Ponadto, niejeden przedsiębiorca twierdzi, że socjologia to hobby.
5. Urbanizm:
Rozdz. II Rzut oka na paryskie ulice
„Michel Dufrenoy poruszał się wraz z tłumem – mała kropla wody w tej wielkiej rzece, którą
zerwanie tam przekształciło w rwący strumień. Jego podniecenie opadło. Laureat nagrody za
wiersze łacińskie był wśród tej radosnej ciżby tylko skromnym młodzieńcem; czuł się
samotny, wyobcowany, jakby zawieszony w próżni. Tam, gdzie jego koledzy podążali
szybkim krokiem, on szedł wolno, z wahaniem, jeszcze bardziej osamotniony w tym
zbiorowisku uszczęśliwionych rodzin laureatów; wydawało się, że żałuje swojej pracy,
studiów, profesora”[…](44)Paryż… Tamże, s. 36. Podkreślenie moje.
„ Tłum ciągnął jednak nieszczęsnego laureata ze sobą; czuł się porwany przez nurt jak tonący.
– To dobrze porównanie – myślał. – właśnie jestem wyciągany na pełne morze; tam, gdzie są
potrzebne umiejętności ryby, ja przynoszę instynkty ptaka; kocham życie w przestrzeni, w
idealnych rejonach, do których nikt już nie podróżuje, w krainie marzeń, z której nigdy się na
wraca.!”(45) Tamże, s. 37.
„Pogrążony w rozmyślaniach, potrącany i poszturchiwany, dotarł na Grenelle – stacje
miejskiej kolei żelaznej”(46) Tamże, s. 37.
„Kolej biegła na lewym brzegu wzdłuż bulwaru Saint-Germain od Dworca d’Orleans aż do
budynków Towarzystwa Kształceniowego; tam kierowała się ku Sekwanie, przecinała ją
mostem Jeny, wyposażonym w tym celu i specjalny, przystosowany do kolei pomost, i łączyła
się z linią prawobrzeżną; przez tunel Trocadero wychodziła ona Pola Elizejskie, docierała do
linii bulwarów, podążając nią aż do placu Bastylii, i wracała na lewy brzeg przez most
Austerlitz”(48)Tamże, s. 37.
„Ta pierwsza obwodnica kolejowa obejmowała w gruncie rzeczy stary Paryż Ludwika XV i
pokrywała się z linią murów, uwiecznionych w eufonicznej maksymie:
„Le mur murant Paris rend Paris murmurant”(49) Nieprzetłumaczalna gra słów z
powtórzeniem sylaby ‘mur’; dosłowne tłumaczenie: Mury obmurowujące Paryż zmieniają go
w murmurando – przyp. tłum.
„Druga linia, której długość wynosiła trzydzieści dwa kilometry, łączyła dawne przedmieścia
Paryża zbliżając do miasta dzielnice położone niegdyś poza zewnętrza linią bulwarów”(50)
Tamże, s. 37-38.
„Trzecia linia przebiegała na miejscu dawnej obwodnicy kolejowej i liczyła pięćdziesiąt sześć
kilometrów”(51) Tamże, s. 38.
„I wreszcie czwarta linia łączyła tereny dawnych fortów, obsługując trasę długości ponad stu
kilometrów”(52) Tamże, s. 38.
„Jak widzimy, Paryż rozerwał swoje granice z 1843 roku i usadowił się W Lasku Bulońskim,
błoniach Issy, Vanves, Billancourt, Montrouge, Ivry, Saint- Mande, Bagnolet, Pantin, SaintDenis, Clichy i Saint- Ouen. Na zachodzie jego zdobyczami stały się wzgórza Meudon,
Sevres i Saint-Cloud. Aktualne granice stolicy wyznaczały forty Mont-Valerien, Saint-Denis,
Auberwillers, Romaninville, Vincennes, Charenton, Bitry, Bicetre, Montrouge, Vanves i Issy;
miasto, którego obwód liczył dwadzieścia mil, pochłonęło cały departament Seine” (53)
Paryż… Tamże, s. 38.
„Cztery koncentryczne kręgi kolei żelaznej tworzyły sieć miejska; łączyli je odgałęzienia,
które na prawym brzegu przebiegały wzdłuż linii bulwarów Magenta i Fosses-Saint-Victor. Z
jednego końca Paryża na drugi można się było przemieszczać niezwykłe szybko”(54) Tamże,
s. 38.
„W tamtych czasach wiele projektów realizowanych było pod auspicjami państwa.
Przekazywało je ono do rozpatrzenia złożonej z inżynierów budowlanych, gdyż inżynierowie
budowy dróg i mostów przestali być kształceni od roku 1889, kiedy to zawieszona została
Politechnika. Inżynierowie długo mieli podzielone zdania. Jedni chcieli zbudować kolej, która
przebiegały na poziomie paryskich ulic, podczas gdy inni optowali za podziemną siecią
komunikacyjną na wzór kolejki londyńskiej. Pierwszy z tych projektów pociągnąłby za sobą
konieczność wydzielenia ruchu kolejowego, budowy barier i szlabanów, za czym szłyby
łatwo wyobrażalne zakłócenia w ruchu pieszym i kołowym; drugi wziął się z olbrzymimi
trudnościami w realizacji, a poza tym perspektywa pogrążenia się w przepastnym tunelu
bynajmniej nie przyciągałaby podróżnych. Wszystkie urządzenia zbudowane niegdyś na
takich pożałowania godnych zasadach musiały zostać przerobione, jak na przykład kolejka w
Lasku Bulońskim, przebiegająca częściowo pod ziemią, przez co na trwającej dwadzieścia
trzy minuty trasie pasażerowie zmuszeni byli dwadzieścia siedem razy przerywać lekturę
gazety”(55) Tamże s. 39.
„System Joanne’a (56) Adolfe JOANNE, geograf francuski, twórca przewodników Guides
JOANNE, będących przodkami Guides Bleus i opartych na pomyśle systematycznego opisu
tras kolejowych, Tamże, s. 189/ łączył, jak się wydaje, wszystkie zalety prędkości, prostoty,
komfortu, dzięki czemu już od pięćdziesięciu lat stołeczna kolej żelazna funkcjonowała ku
ogólnemu zadowoleniu”(57) Tamże, s. 39.
„System ten składał się z dwóch oddzielnych linii, obsługujących przeciwlegle kierunki; stąd
wykluczone były jakiekolwiek kolizje”(58) Tamże, s. 39.
„Każda z tych linii zbudowana była na osi bulwarów, w odległości pięciu metrów od domów,
nad zewnętrznym krawężnikiem chodników; podtrzymywały je eleganckie kolumny z
galwanizowanego brązu, połączone między sobą ażurowymi zbrojeniami; w pewnych
odstępach ciężar dźwigamy przez kolumny przenoszony był na sąsiednie domy za
pośrednictwem poprzecznych arkad”(59) Tamże, s. 39.
„Długie wiadukty, po których biegły szyny, tworzyły zakrytą galerię chroniącą przechodniów
przed deszczem i upałem. Asfaltowa jezdnia pozostawiona była pojazdom. W miejscu
przecięcia linii kolejowej z ważnymi ulicami wybudowano eleganckie mosty, a dzięki
wyniesieniu nad poziom ulicy kolej nie zakłócała miejskiego ruchu”(60)Tamże, s. 39-40.
„Rolę budynków stacyjnych pełniły przystosowane w tym celu kamienice; podwójnie
zakręcone schody prowadziły z chodnika do poczekalni, połączonej z wiaduktem szeroką
kładką”(61)Tamże, s. 40.
„Stacje miejskiej kolei znajdowały się przy Trocadero, koło kościoła Madeleine, przy bazarze
Bonne Nouvelle, przy ulicy do temple i na placu Bastylii”(62) Tamże, s. 40.
„Wiadukt, opierający się wyłącznie na zwykłych kolumnach, niewątpliwych nie byłby w
stanie udźwigać dawnych środków lokomocji, wymagających niezwykle ciężkich lokomotyw;
dzięki jednak zastosowaniu nowego typu napędu pociągi znacznie straciły na wadze;
kursowały bez lokomotyw; dzięki jednak zastosowaniu nowego typu napędu pociągi znacznie
straciły na wadze; kursowały one w odstępach dziesięciominutowych, mieszcząc w swoich
szybkich i wygodnych wagonach po tysiąc pasażerów”(63)Tamże, s. 40.
„Mieszkańcy pobliskich domów nie mieli powodu uskarżać się na nadmiar pary wodnej czy
na spaliny z tego prostego powodu, że pociągi kursowały bez lokomotyw. Poruszały się dzięki
sprężonemu powietrzu, wykorzystanemu zgodnie z systemem Williama, gorąco zalecanemu
przez Jobarda(64) Jean-Baptise JOBARD: inżynier belgijski pochodzenia francuskiego, autor
licznych innowacyjnych wynalazków, Tamże, s. 189./, słynnego belgijskiego inżyniera z
połowy dziewiętnastego wieku”[…](65) Tamże, s. 40.
„Co też powiedziałby nasz przodek, na widok tych bulwarów oświetlonych światłem na miarę
słonecznego blasku, na tysiące pojazdów, bezszelestnie przemierzających wyasfaltowanych
jezdnie, na te sklepy bogate jak pałace, rozjarzone oślepiającym blaskiem, na trasy
komunikacyjne szerokie jak place, na place wielkie jak błonia, na olbrzymie hotele,
mieszczące w luksusowych warunkach dwadzieścia tysięcy podróżnych, na zawieszone w
powietrzu wiadukty; na nie kończące się eleganckie galerie, na pomosty przerzucone z
jednego brzegu ulicy na drugi i wreszcie na lśniące pociągi, przecinające powietrze z
fantastyczną prędkością?”(67)Tamże, s. 43.
„Byłby niewątpliwie zaskoczony; ludzie roku 1960 nie rozpływali się jednak z zachwytu nad
tymi cudami; po prostu z nich korzystali, nie czując się przez to szczęśliwszymi, zabiegani,
zaaferowani i bez reszty pochłonięcie wiecznym pędem, podporządkowani demonowi
fortuny, nieubłagalnie i bezlitośnie popychającemu ich wciąż naprzód i naprzód”(68) Tamże,
s. 43. Podkreślenie moje.
„W jaskrawym przeciwieństwie do małych tradycyjnych osiedli ludzkich w miastach w
wielkim zagęszczenia żyje ogromna liczba na ogół obcych sobie ludzi. Większość kontaktów
z innymi mieszkańcami wielkich miast ma nietrwały i niepełny charakter i, z reguły służy
innym celem, nie stanowiąc dla nich samych relacji. Spotkania ze sprzedawcami w sklepach,
kasjerami w bankach (69) Zob. infra,/, konduktorami w pociągach, to przelotne interakcje, w
której ludzi wchodzą nie dla nich, ale po to, by zrealizować inne cele”(70) A. Giddens,
Socjologia, przeł. A. Szulżycka, Warszawa 2005. Rozdz. 18 ‘Wielkie ośrodki miejskie i
przestrzeń świata. Czym jest miejskość jako sposób życia, L. Wirth (1938), Urbanism as a
Way of Life, „American Journal od Sociology” (44).
„Miasto nie jest tylko częścią naszego społeczeństwa, wyrazem natury większego systemu
społecznego i czynnikiem kształtującym ten system”(71) A. Giddens, dz. cyt., s. 598.
„Mieszkańcy miast prowadzą bardzo ruchliwy tryb życia, więc łącząc ich z reguły słabe
więzi”(72)Tamże, s. 598.
„Tempo życia w mieście jest szybsze niż na wsi. Konkurencja jest ważniejsza niż współpraca.
Wszystkie dzielnice są wchłaniane przez wielkomiejskie życie”(73) Tamże, s. 598.
„Wielkie miasto to ‘świat dla obcych’ ale jednocześnie wielkie miasto sprzyja powstawnami
osobistych więzi i samo je tworzy”(74) Tamże, s. 599.
6. Rodzina:
Rozdz. III Rodzina praktyczna jak rzadko
Opis Stanisława Boutardina, bankiera, stryja protagonisty – Michela Dufrenoy (75)Można
porównać mutatis mutandi Michel Dufrenoy z Kordianem – częścią pierwszą Trylogii i spisek
koronacyjny. Oprac. M. Inglot, Wrocław 1974. ‘O! złota rybko kryształowej bani,/tłucz się o
twarde brzegi niewidzialnych granic;/Mały Kryształ powietrza, w którym skrzelą,/Jest
wszystkim, a świat cały nicość topielą’. Ten wierszy wykazują iluzoryczny charakter wolności
człowieka (XLVII). Istnieje różnica między rzeczywistością a myślą o rzeczywistości (LVII).
Kordian usiłuje nadać obrazowi świata i historii sens. Wywody doktora zmierzają do
wykazania, że taki sens nie istnieje (LVI).
„Pan Stanislas Boutardin był naturalnym produktem tego przemysłowego stulecia; wyrastał w
oranżerii, a nie pośród przyrody; był człowiekiem przede wszystkim praktycznym i robił
tylko rzeczy pożyteczne, myślał tylko o tym co pożyteczne, niepohamowanie pragnąć być
pożytecznym, co przeradzało się w prawdziwie idealny egoizm, łącząc pożyteczne z
nieprzyjemnym, jak powiedziałby Horacy: jego próżność widoczna była w każdym słowie, a
jeszcze bardziej w każdym geście i nie pozwoliłby się wyprzedzić nawet własnemu cieniowi;
wyrażał się poprzez gramy i centymetry i zawsze nosił przy sobie miarkę metryczną,
umożliwiająca mu właściwą ocenę rzeczy tego świata; po królewsku gardził sztuką, a
zwłaszcza ludźmi sztuki, co wskazywałoby, że on nich pojęcie; dla niego malarstwo
sprowadzał się do cieniowania, rysunek do planów technicznych, rzeźba do odlewów, muzyka
do gwizdka lokomotywy, literatura do biuletynów giełdowych”(76) Paryż…, dz. cyt. s. 46.
„Ten człowiek wychowany przez mechanikę, wydział życie jako system trybów i transmisji;
poruszał się rytmicznie, w sposób zapewniający minimalnie tarcie, jak tłok w idealnym
wypolerowaniem cylindrze […]”(77) Tamże, s. 46. Opis Butardina przypomina opis
Marcelego Brukmanna w powieści 500 milionów Begumy, to jest, człowiek jako maszyna.
W związku z tym, A. Amartin-Serin pisze, że „Temat sztucznego stworzenia, związany w
XIX w. z ewolucją przemysłowego maszynizmu, w istocie wskazuje na konflikt dwu sił
między sobą przeciwstawnych. Jedna siła jest optymistyczna, nowatorska, przepowiadająca
lepszy czas – okres wyzwolenia przez maszynę człowieka. Druga zaś siła, przeciwnie, jest
pesymistyczna: mechanizacja jest kresem człowieka, zniszczeniem ładu społecznego. Poza
tym, bezrobocie potęguje niepokój i trwogę”(78) La Creation defiee. L’homme fabrique dans
le litterature, Paris 1996, s. 127.
Opis Pani Athenais Dufrenoy, żony Stanisława, ciotki Michela:
„[…] była idealna towarzyska bankiera: niemiła, brzydka, gruba, typ księgowej i kasjerki,
kompletnie wyzuta z kobiecości; znała się na buchalterii, podwójna księgowość miała w
jednym palcu, a w razie potrzeby wymyśliłaby i potrójna; prawdziwa administratorka, rodzaj
żeński od administratora”(79) Tamże, s. 47-48.
Opis Athanase’a Boutardin, syna Stanislasa Athenais:
„[…] miał w sobie coś z lichwiarza; chciał się ożenić z jakąś okropną dziewczyną, której
posag szczodrze rekompensowałby brzydotę. W wieku dwudziestu lat nosił już okulary w
aluminiowej oprawce. Jego ograniczona i jednostronna inteligencja sprawiała, że traktował
swych urzędników z mieszanina sadyzmu i podejrzliwości. Jeden z jego dziwactw było
podnoszenie alarmu o obrabowaniu kasy, podczas gdy w rzeczywistości pękała ona od złoto i
pieniędzy. Był to niemiły typ, bez serca, bez młodości, bez przyjaciół”(80) Tamże, s. 48.
Sposób potraktowania Michela przez Stanislasa:
„Proszę cię, abyś dobrze sobie zakarbobał w pamięci to, co teraz powiem. Twój ojciec był
artystą. To słowo jest aż nadto wymowne. Chciałbym wierzyć, że nie odziedziczyłeś jego
fatalnych instynktów. Mimo to odkryłem w tobie zalążki, które należy zniszczyć. Dajesz się
ponieść mrzonkom o ideałach i jak dotąd, najdobitniejszym wynikiem tych nowych wysiłków
była nagroda za wiersze łacińskie, która haniebnie wczoraj zdobyłeś. Podsumujmy sytuację.
Nie masz majątku, co już jest nietaktem; co więcej, nie masz rodziców. A ja w mojej rodzinie
nie życzę sobie żadnych poetów i musisz to dobrze zapamiętać! Nie życzę sobie typów, które
plują rymami w twarze przechodniów; masz błazna, którego rzucam parę groszy, by wyprawił
w dobry nastrój podczas trawienia.(81) Paryż w…, tamże, s. 49-50. Podkreślenie moje. O
trawienie analizowane w świetle psychoanalizy, zob. R. Bastide, Sociologie et psychanalyse,
Paris 1972, s. 107-113 oraz G. Deleuze, Nietzsche i filozofia, przeł. Banasiak, Ecce Homo
‘dlaczego jestem ta światły’ ,Warszawa 1993, s. 122-123. O niestrawność w przypadku
Juliusza Verne, zob. W. Butcher, dz. cyt. , rozdz. 7, Tribulations of a Frenchman in France, s.
108 / Wyraziłem się jasno. Żadnych talentów. Tylko umiejętności. Ponieważ nie dostrzegłem
w tobie specjalnych zdolności, postanowiłem, że zostaniesz zatrudniony w Banku Casmodage
i S-ka, gdzie będziesz pracował pod najwyższym kierownictwem swojego kuzyna; bierz z
niego przykład; staraj się zostać praktycznym człowiekiem! […] Twoje wakacje – podjął
bankier – zaczynając się od tego momentu i kończą się dziś wieczorem. Jutro zostaniesz
przedstawiony szefowi banku Casmodage i S-ka. To wszystko”(82) Tamże, s. 50.
„Młody człowiek opuścił gabinet stryja. Do oczu cisnęły mu się łzy; nie dał się jednak
ogarnąć rozpaczy: - Mam tylko jeden dzień wolności – pomyślał. Wykorzystam go zgodnie z
moimi upodobaniami. Zostało mi parę groszy; zacznijmy więc od wyposażenia mojej
biblioteki w dzieła wielkich poetów i wybitnych autorów ubiegłego stulecia. Każdego
wieczora będą mnie pocieszać po udrękach minionego dnia”(83)Tamże, s. 50. Powieści
Juliusza Verne są pociechą dla dzieci, które są moralnie i fizycznie maltretowanych przez
rodziców – zwłaszcza matek.
W okresie rodziny triumfującej w XIX wieku, „szczególnie w drugiej jego połowie,
‘mitologia dziedziczności rozwijane przez lekarzy, jak i przez powieściopisarzy (E. Zola,
Fecondite – Płodność), strach przed wielkimi plagami społecznymi, syfilisem, gruźlicą,
alkoholizmem, groza dziedzicznych ‘ułomności’ i ‘zepsutej’ krwi”[…] Rodzina, ognisko
seksualności, jest rękojmią dobrego urodzenia, ‘dobrej krwi’”(84) M. Perrot (red.), Historia
życia prywatnego, przeł. A. Paderewska-Gryza, B. Panek, W. Gilewski. Wrocław 2006, t. IV
‘Od rewolucji francuskiej do I wojny światowej’, s. 101.
Jeśli idzie o małżeństwo i życie małżeńskie, „charakterystyczna dla XIX w. jest
skoncentrowania się wokół małżeństwa, które zmierza do wchłonięcia wszystkich funkcji: nie
tylko związek małżeńskiego, ale i seksu”(85) Dz. cyt., s. 147.
„Nie zawsze związek małżeński i pożądania idą w parze. Dramat rodzin, tragedia par
małżeńskich tkwią często w owych konfliktach związku małżeńskiego i pożądania”(86)
Tamże, s. 147.
„60% małżeństw był stały. W czasach II cesarstwa, spadek, obniżenie wieku
małżeńskiego”(87)Tamże, s. 147.
„Homogamia – poślubią się podobnego siebie – była przyjęta w środowisku burżuazyjnym, w
którym zwarcie małżeństwa dyktują interesy rodzin i firm” (88)Tamże, s. 148-149.
„Wola zmniejszania przez rodziców potomstwa – coitus interruptus; aborcja często i utajona;
kapturki antykoncepcyjne. Dlaczego? Pragnienie, aby mieć mniej dzieci, ale lepiej
wychowanych? Niechęć do podziału rodzinnego spadku?”(89) P. Goubert, Initiation a
l’histoire de la France,994, s. 308.
„Obojętność – zwłaszcza męska – wobec nazbyt wstrzemięźliwych przykazań Kościoła
katolickiego, który przyjmował stosunki płciowe jedynie w obrębie małżeństwa i w miarę
możliwości pozbawienie przyjemności?”(90) Dz. cyt. 309.
„We Francji: antykoncepcja już przez 1870 rokiem” (91)Anty-koncepcja płodność 1899 [w:]
Psyche i Klio: historia w oczach psycho-historyków. Wybór, przekł. i wstęp Tomasz Pawelec,
Lublin 200, s. 222.
„Małżeńska antykoncepcja rozbiła potężną barierę moralną: celem rodziny jest prokreacja.
Mówiąc po chrześcijaństwu: seks poza małżeństwem był sam w sobie nieprzyzwoity. To
naturalny seks, ohydne nadużycie sakramentu małżeńskiego”(92)Dz. cyt., 223.
„Często żona brały inicjatywę w swoje ręce anty-koncepcja”(93)Tamże, s. 224.
7. Kobiety:
Rozdz. XII Poglądy Quinsonnasa (94) QUINSONNAS, to nazwisko może się kojarzyć z
nazwą wsi Quinson niedaleko nad Verdon. Warto odnotować istnienie niejakiego Francois
Quinsonnas (1719-1678), oficera i poety, autora epigramatów wymierzonych przeciwko
Wolterowi, między innymi wydanej 1745 roku parodia Bitwy pod Fontenoy, zatytułowanej
Siekanina, poemat lub wszystko co kto chce. Można wreszcie zauważyć, że to nazwisko
‘brzmiące kwintowo’, bardzo pasuje do muzyka… Tamże, s. 190/ na temat kobiet
„[…] nie mówię o tym mniej lub bardziej kobiecych, których celem jest przyczynienie się do
rozmnożenia gatunku ludzkiego i które kiedyś zastąpione zostaną maszynami na sprężone
powietrze”(95) Paryż…, tamże, s. 128.
„[…] wierzę, że kobiety istniały niegdyś, w bardzo odległej epoce; dawni autorzy stwierdzają
to z całą pewnością; wymieniają nawet paryżanki jako najdoskonalsze spośród nich.
Paryżanka było to, według starych tekstów i rycin, czarujące stworzenie, według starych i
rycin, czarujące stworzenie, absolutnie bezkonkurencyjne, łączyła w sobie najdoskonalszy
występek i najwystępniejsza doskonałość, będąc kobietą w pełnym tego słowa znaczeniu.
Stopniowo jednak gatunek ten zaczął ubożeć, rasa się zdegenerowała i nawet fizjolodzy
potwierdzili w swych pismach ten żałosny upadek […]”(96) Tamże, s. 129.
„[…] motyl stał się z powrotem poczwarką. Wdzięcznie ruchy paryżanki, jej pełna gracji
postawa, łagodne i czułe spojrzenie, promienny uśmiech pulchna i jędrną zarazem figurka
ustąpiły wkrótce miejsca czemuś chudemu, długiemu, jałowemu, płaskiemu, zachowującemu
się z mechaniczną, purytańską i wymęczoną swobodą. Figura stała się płaska, wzrok
sposępniał, ruchy zrobiły się kanciaste; ciężki i surowy nos nad wyschłymi i zapadniętymi
wargami; krok się wydłużył; geniusz geometrii, tak hojnie niegdyś rozdający najbardziej
pociągające krzywizny, oddał kobietę na pastwę linii prostych i kątów ostrych. Francuska
stała się Amerykanką; mówi poważnie o poważnych interesach, bierze życie na surowo,
zwraca uwagę na obyczaje, ubiera się źle, bez smaku i nosi gorsety z galwanizowanej blachy,
odporne na najsilniejsze nacisk [...] Francja straciła swoją prawdziwą wyższość; jej kobiety w
czarującym stuleciu Ludwika XV przydawały kobiecości mężczyznom, potem jednak
przeszły one do rodu męskiego i nie są już warte ani spojrzenia artysty, ani uwagi kochanka!
(97)Tamże, s. 129-130.
„[…] Ani jedna kobieta, niezależnie od tego, do jakiej klasy należy, nie zdołała obronić się
przed tym upadkiem gatunku! Gryzetek już nie ma; kurtyzany, równie wyblakłe jak
utrzymywane, stanowią dziś uosobienie najpodlejszej amoralności! Są głupie i niezdarne, ale
regularnie i ekonomicznie zbijają majątek, choć nikt się nie rujnuje! Rujnować się, też coś! To
słowo się zestarzało! Wszystko się bogaci […] z wyjątkiem ludzkiego ciała i ludzkiego
umysłu”(99)Tamże, s. 130.
„[…] w naszej epoce jest już niemożliwe spotkanie kobiety? – Oczywiście; wśród populacji
w wieku poniżej dziewięćdziesięciu lat kobiet już nie ma; ostatnie zmarły. A jednak… […]
Pewna szansa ich spotkania istnieje na przedmieściu Saint-Germain. W tym małym
olbrzymiego Paryża hoduje się jeszcze rzadką roślinę puella desiderata […]”(100) Tamże,
130.
„[…] moraliści dziewiętnastego wieku przeczuwali już tę katastrofę. Balzak, który był w
dziedzinie nader kompetentny, dał temu wyraz w swoim liście do Stendhala: kobieta,
powiedział, to namiętność, a mężczyzna to czyn właśnie z tej racji uwielbia kobiety. Teraz zaś
obydwoje stali się czynem i nie ma już kobiet we Francji”(101)Tamże, s. 130-131.
„W czasach, kiedy rodzina chyli się do upadku, kiedy prywatny interes popycha każdego
spośród jej członków w innym kierunku, kiedy potrzeba bogacenia się na wszelką cenę zabiją
porywy serca, małżeństwo wydaje mi się niepotrzebnym heroizmem; jeśli wierzyć dawnym
pisarzom, kiedyś było całkiem inaczej; przeglądając stare słowniki, będziesz ze zdziwieniem
znajdował tam takie słowa, jak lary, penaty, ognisko domowe, wnętrze, towarzyszka życia
itd.; te wyrażenia dawno jednak wyszły z obiegu wraz z tym, czego dotyczyły. Nikt już ich
nie używa; wydaje się, że dawnej życie małżonków – jeszcze jedno słowo, które popadło w
zapomnienie – toczyło się jednym wspólnym torem; pamiętano o słowach Sancha: Rada
kobieta nie jest wiele warta, ale trzeba być głupcem, by jej nie słuchać! I słuchano”(102)
Tamże, s. 132.
”[…] obecnie mąż żyje z daleka od żony, za naszych czasów przebywa on w Kręgu, tam je
śniadanie, tam pracuje, je obiad, nocuje. Żona ma swoje sprawy. Jeśli małżonek spotka się z
nią z przypadkiem na ulicy, pozdrawia ją jak obcy człowiek; od czasu do czasu składa jej
wizytę, pojawiając się w każdy poniedziałek lub każdą środę; czasem małżonka zaprasza go
na kolację, rzadziej – na wspólne spędzenie wieczoru; zresztą spotykają się tak rzadko, widują
się tak mało, tak skąpo rozmawiają i tak niewiele czasu spędzają razem, że aż dziw, skąd
jeszcze na tym świecie biorą się nasi następcy!”(103) Tamże, s. 132.
„Z badań nad tendencjami poprzedniego stulecia wynika, że dążono wówczas do posiadania
jak najmniejszej liczby dzieci (104) Zob. supra, przypis 89/, matki zmartwiała się zbyt szybką
ciążą córek, a młodzi mężowie robili sobie wyrzuty z powodu tak wielkiej
niezręczności”(105)Tamże, s. 132. A zatem nie bez racji Hetzel twierdził, że ‘Pan jest
stuknięty’. Paryż w wieku, tamże, Przedmowa, s. 12.
„W naszym zaś stuleciu liczba dzieci z prawego łoża znacznie zmniejszyła się na korzyść
dzieci pozamałżeńskich; już dziś stanowią one znaczną większość; wkrótce zaczną rządzić
Francją i doprowadzą do zniesienia ustawy zabraniającej dochodzenia ojcostwa”(106)
Tamże, s. 133.
„A zatem wina, jeśli można o niej mówić, leży we wszystkich klasach społeczeństwa; zwróć
uwagę, że taki stary egoista jak ja nie narzeka na ten stan rzeczy, gdyż z niego korzysta;
chciałem tylko wyjaśnić, że małżeństwo nie jest już rodzinną wspólnotą i że płomień ogniska
domowego nie służy jak dawniej, do gotowana domowej zupy”(107)Tamże, 133.
„ – Wtedy, mój drogi, przede wszystkim dążyłbym do wzbogacenia się, jak inni; aby
prowadzić tę skomplikowaną egzystencję w wersji podwójnej potrzebne są pieniądze; dziś
dziewczyna nie wyjdzie za mąż, jeśli nie ma w ojcowskim kufrze równowartości swej wagi w
złocie, a taka Maria Ludwika ze swymi marnymi dwustu pięćdziesięcioma tysiącami franków
posagu nie znalazłaby syn bankiera, który by ją zechciał”(108) Tamże, s. 133.
„We Francji, gdzie w poglądach i upodobaniach dziwaczne mieszają się szczątki rozmaitych
dawnych tradycji, kobietom daje się, jak za czasów arystokracji, skromne zacofane i niemal
klasztorne wychowanie, po czym pozostawia się je nagle, bezbronne i zagubione, pośród
nieuchronnego chaosu demokratycznego społeczeństwa”(109) A de Tocqueville, O
demokracji w Ameryce, przeł. B. Janicka, M. król, Kraków 1996, t. II, s. 213.
„Ponieważ (Amerykanie) nie mogli chronić jej (kobiety) przed niebezpieczeństwami, uznali,
że powinna sama umieć i jej bronić […]”(110) Dz. cyt., s. 213.
„Amerykanki wychodzą za mąż dopiero wtedy, kiedy ich umysł jest już doświadczony i
dojrzały, podczas gdy w innych krajach większość kobiet dopiero w małżeństwie zaczyna
umysłowe doświadczenie”(111 ) Tamże, s. 216.
„W Stanach Zjednoczonych nie wychwala się kobiet, ale na każdym kroku okazuje się im
szacunek”(112) Tamże, s. 227.
„Amerykanie żywią pełne zaufanie do rozsądku swoich towarzyszek i głębokie poszanowanie
ich wolności. Uważają, że umysł kobiety jest tak samo jak umysł mężczyzny zdolny odkryć
prawdę […]”(113)Tamże, s. 227.
„W Europie, gdzie mężczyźni tak łatwo oddają się w despotyczną władzę kobiet, odmawia się
jednak kobietom podstawowych cech człowieczeństwa i uważa się za istoty pociągające, lecz
niedoskonałe”(114) Tamże, s. 227.
8. Konkluzja: OLD VIDEO GAME
W tej powieści dopiero znana we Francji w roku 1994, ponownie Juliusz Verne – Czarodzieja
z Nantes – wykazuje niesamowitą intuicję przewidzenia faktów oraz problemów, które miały
miejsce zarówno w XX, jak i XXI w.
PARALIPOMENA - un fragmento perdido: vivir in the Matrix – irse a un lugar lejos de la
infección. Este el mundo de la creatividad. En la calle, la familia y el trabajo; hay que
esperar hasta octubre, y preparar los útiles. Van a la escuela y buscan a la novia. Y todo
sigue igual. El erotismo oculto en la mentes de la gente inteligente. Nadie sabe lo que pasó en
City Bell. El coito oscuro en el cuarto oscuro. No se escuchó nada. El Heinkel está
estacionado. Los hombres extraños desaparecieron. Y todo es un secreto para develar si
tenemos ganas...
MY WOMB IS FOR YOU – INSIDE ME... SEX, ORGASMS, – MASRTUBATE MIRANDO
ESTA FOTO. The Matrix Hot. con ella en el SPA. Fellatio in Ore. No defeco, no orino, no
vomito.
Aprender
-
usar
el
mecanismo.
Somos
una
fuente
de
CALENTURA
INTERNA/EXTERNA...EL REALIZADOR TUVO UNA idea, INCITAR A LOS HOMBRES
PARA QUE QUIERAN TENER HIJOS... MI VAGINA – MIEMBROS VIRILES EN ELLA.
Estamos programadas, y estamos escondidas; nos buscan con un detector de calor; no somos
hologramas, somos un misterio para develar, y las fórmulas de la Matriz, en el fondo de la zanja
de la casa maldita. No vamos a ir nunca allá. Tenemos muchos proyectos.
Often I have the impression that I am writing on paper that is already browning in the lick of
flames.
Ernst Jünger
In the Matrix no hay conflictos armados, hay muchos reductos en toda la ciudad – para entrar
al sistema un password – no hay electrodos. Las mujeres grávidas esperan sonrientes a los
huéspedes. En rigor de verdad, una cartografía de lo inaudito. Sexo, pernoctar en los vientres.
Orgasmos, la natalidad sube en POLONIA. Y vive en el pasado. Pobre gente. Los que
amarrocan [la PLUTOCRACIA] están en otra, tienen auto – y ganan plata. Dos capas sociales:
¿Existe la clase media en Polonia? Hay cosas más importantes. Y The Matrix puede funcionar
mal. Una trampa, una trinchera, una bomba de tiempo, y a lo lejos los edificios, las familias
lejanas, el diálogo, y la cerrazón con los extranjeros. La vida social y sexual se redujo a cero.
THE MATRIX PREGNANCY SEX CALENTURA, Y SOMOS OBJETOS O SUJETOS DE
DESEO – PLEASURE – MOTHERHOOD – WE ARE TOILS TO PROVOQUE... EL VIENTRE
ES UN FALO TIESO, Y LA MANO CERCA DE LA VAGINA. LA ENTRADA AL ÚTERO. EL REFUGIO
DEL PHOETUS DE TURNO DE ACUERDO A LAS REGLAS DE LA MATRIZ... EL ABORTO NO EXISTE
EN ESTA NOOSFERA.
La Porno está escondida. Pero al alcance todos aquellos que sepan como cambiar la
configuración. Los contenidos inadecuados. Los padres se van. Una mano negra le dice al
menor de edad como accionar el mecanismo [tylko dla dorosłych]. El smartphone en las
manos de un chico de 12 años, ya se aleja del mundo real, y puede tener problemas serios. Si
todos inclinan la cabeza, clavan el ojo en la claviatura, los audífonos, y el-faso(cigarrillo),
cartón lleno. En lo que repecta a las mujeres en las fuerzas armadas en todo el mundo. La
regla, el tampón en el campo de batalla, y las posibilidades de un acoso sexual. The Iron
Cross (1977), la escena de las mujeres rusas y los efectivos de la Wehrmacht. La herida con
arma blanca, y el miembro viril hecho pedazos [¿ficción o realidad?]. Teutones vs. Eslavos.
In the Matrix esto no sucede nunca. Un lugar para relajarse y sentirse bien. B.KOMAR😹
es un batracio, una mujer gastada. PUTA JUBILADA. Su Matrix es una letrina. Y esta
historia se acerca a su fin. Verne y lo controvertido. ¿Qué tengo que hacer para que me garche,
escribir una carta documento? A los abogados les gusta que le metan un dedo en el culo. Lo
positivo. Y las diversas interpretaciones. El Nautilus como una maternidad flotante. Y el
copyright – the public domain. Juana de Arco es la guardiana in the Matrix. Light in August –
William Faulkner. Pregnancy [embarazo]. Algunos traductores: preñada. Un vaca, o las que
están en la red con cara de trolas. Situación interesante. Lo erótico se encuentra en la posición
de las manos en las fotos – y no en las maternidades. ¡Muy duras esas cuatro manos! La
‘mamá’ de Casimiro, cuando escuchó una sonata para piano por la radio. Historia del siglo
XX.
THE MATRIX: BLOW JOB!
VAMOS A SER MADRES… el EROS – Pleasure, Orgasms...
LAS MANOS PIJUNGAS, PAJUNGAS, LAS DOS MUY JUNTAS. UN
ESTUDIO DE FOTOGRAFÍAS. DOS FALOS TIESOS… Y LOS OMBLIGOS
SON UN PUNTO ERÓGENO. In the Matrix un hombre entre los dos vientres. Si
tocan el timbre, abrir la puerta, en la vida real, una misión imposible, a menos que sean
dos prostitutas trabajando embarazadas...
THE MATRIX HORNY!
¡POTRA DOMADA!
OBJETO/SUJETO: excitación sexual. My womb is for you!
El ombligo saliente – puntiagudo – un Falo...
📹🔜👀
See you later!
Download