Apollo był synem Zeusa i tytanki Leto, bliźniaczym bratem Artemidy. Brzemienna Leto (Latona) szukała po całym świecie miejsca, gdzie mogła by urodzić dzieci, w ukryciu przed zazdrosną Herą. W końcu na skalistej wyspie Delos urodziła najpierw Artemidę, która pomogła urodzić jej Apollina. Po tym wydarzeniu jałowa dotychczas wyspa zakwitła i napełniła się świeżą zielenią. Ze wszystkich stron nadpłynęły łabędzie i otoczywszy wyspę kołem śpiewały pięknie. Był jednym z najważniejszym bogów greckich, panem muzyki, poezji, tańca i wróżb, a także badań naukowych, pasterstwa, medycyny. Był najpiękniejszym z bogów - wysoki, smukły, jasnowłosy, zachował dar wiecznej młodości. Od boskiego kowala Hefajstosa otrzymał w darze srebrny łuk. Jego strzały były niewidzialne, a ich ukłucie powodujące chorobę lub śmierć było prawie niewyczuwalne i nie zostawiało śladów. Każdą nagłą śmierć przypisywano Apollinowi i jego strzałom. Apollo przybył z Delos na kontynent pod postacią Delfina - stąd być może wywodzi się nazwa jego sanktuarium (Delfy). Pierwszym czynem Apollina było pokonanie pradawnego węża (smoka) Pytona, zamieszkującego sanktuarium Pytho koło Parnasu. Wówczas to Apollo przyjął tytuł Pytyjski i objął sanktuarium znane później jako Delfy. Miejsce to stało się najważniejszym, obok Delos, ośrodkiem kultu Apollina - wyrocznia delficka stała się głównym centrum religijnym greckiego świata. Apollo przemawiał tam do swoich czcicieli poprzez wieszczkę Pytię. Pytia wysłuchiwała pytań, a następnie odpowiadała będąc w transie. Często trans był tak silny, że odpowiedzi były niezbyt zrozumiałe, więc "tłumaczyli" je (lub raczej interpretowali) kapłani. Nadawali oni odpowiedziom taką formę, że były one przeważnie niejednoznaczne, co sprawiało że "łatwiej" się spełniały. Z kultem boga w Delfach związane były także odbywające tam igrzyska pytyjskie (zawody muzyczne, poetyckie i sportowe). Kiedy Zeus połknął swą pierwszą żonę - Metydę, która była w ciąży, zaczął odczuwać silne bóle głowy. Wezwał więc Hefajstosa, boskiego kowala i kazał sobie toporem rozbić głowę, aby się przekonać co jest powodem tego bólu. Z otwartej głowy Zeusa wyskoczyła kobieta w pełnej zbroi, z okrzykiem bojowym, potrząsając włócznią. Tak narodziła się Atena - bogini mądrości i wojny (obronnej). Narodzinom bogini towarzyszył jasny blask, ziemia i niebo zadrżały. W mitologii sprzeczne są informacje na temat miejsca narodzin bogini. Za najbardziej prawdopodobne uznaje się wyspę Rodos. Ale nie ma wątpliwości kto pierwszy przybył aby złożyć hołd nowej bogini. Mieszkańcy Rodos tak bardzo się spieszyli, aby być pierwszymi i zasłużyć na szczególną opiekę Ateny, że w pośpiechu zapomnieli ognia i musieli złożyć ofiarę nie paloną. Po nich przybyli z ogniem Ateńczycy i właśnie dlatego ich miasto bogini otoczyła szczególną opieką. Nie zapomniała też o mieszkańcach Rodos - jako patronka rzemiosł dała im umiejętność rzeźbienia cudnych posągów, wyglądających jak żywe. Atena była ulubionym dzieckiem Zeusa. Sadzał ją wysoko na radzie bogów, zawsze cenił jej zdanie. Na znak szczególnej łaski pozwalał jej używać swojej strasznej broni - piorunów, oraz nosić egidę. Dzielnie pomagała ojcu w walce z gigantami. Była to surowa i niedostępna dziewica, olbrzymiej postawy, wielkiej siły i niezłomnego hartu. Podobnie jak Hestii nie w głowie jej były miłość i małżeństwa - cały czas zajęta była swoim powołaniem. Była patronką wojen, ale tylko tych wzniecanych w słusznej sprawie, w obronie miast podstępnie napadniętych. Patronowała także mądrości (odziedziczonej po ojcu), nauce a także rękodziełom, rzemiosłu. Greckie słowo sophia oznacza nie tylko mądrość, ale i zręczność rzemieślniczą. Była obok swego ojca jednym z najważniejszych bogów w greckim Panteonie. Przede wszystkim jednak Atena była patronką miasta Aten. W dawnych czasach, kiedy bogowie rozdzielali między siebie krainy ziemskie Attyką rządził pierwszy król - Kekrops. Królestwo jego jako pierwszy nawiedził Posejdon. W miejscu, w którym uderzył on swoim trójzębem w skałę Akropolu wytrysnęło słonowodne źródło (Erechtis). Po nim przybyła Atena i zasadziła na Akropolu oliwkę, wzywając króla Kekropsa, aby ocenił czyj dar jest cenniejszy. Wywiązał się spór pomiędzy Ateną i Posejdonem. Rozstrzygnął go dopiero Zeus (według niektórych rada 12 wielkich bogów pod przewodnictwem Zeusa). Uznano wyższość daru Ateny, przyznając jej władanie nad Atenami i Attyką. Rozgniewany Posejdon zalał Attykę morzem - mieszkańcy przeczekali potop chroniąc się na wysokim Akropolu. Oliwka zasadzona przez boginię przetrwała wieki spalił ją (wraz z Erechtejonem) dopiero Kserkses, podczas wojen perskich w 480 r. p.n.e Hermesa urodziła Zeusowi zgwałcona przez niego Plejada (córka Atlasa i Plejone), Maja. Jak głosił jeden z hymnów Homera: rankiem urodzony, w południe na kitarze grał, wieczór skradł bydło Łucznika Apollina. I tak też było. Zaraz po urodzeniu wyrwał się z kołyski i wybiegł z groty na poszukiwanie stad Apollina. Po drodze natknął się na żółwia. Zabił go, wypatroszył, a na jego skorupę naciągnął siedem strun z owczych jelit. Tak powstała pierwsza w świecie greckim cytra. Instrument ten określany był przez Greków różnymi nazwami, bądź były to różne, ale bardzo podobne do siebie instrumenty: cytra, lira, forminga i kitara. Kiedy Hermes zagrał na cytrze, śpiewając przy tym hymn o rodzicach i swych narodzinach, było południe pierwszego dnia jego życia. Jeszcze przed wieczorem odnalazł i skradł bydło Apollina, pasące się na wzgórzach Pierii, u stóp Olimpu. Wycofał się tyłem, maskując ślady założonymi na stopy koszyczkami z gałązek. Spotkawszy po drodze starego ogrodnika nakazał mu milczenie. Nocą zabił dwa woły, złożył ofiarę dwunastu olimpijczykom (w tym sobie) i posiliwszy się powrócił do groty, w której się urodził. Wślizgnął się do kołyski i zasnął jak małe dziecko. Następnego ranka Apollo szukając swego stada dotarł do owej groty, czyniąc wiele hałasu z powodu zuchwałej kradzieży. Maja powiedziała, że chyba nie podejrzewa jego ledwie narodzonego synka o kradzież. Słysząc to Hermes głośno się zaśmiał, przez co wydał się przed Apollinem. Rozgniewany bóg zaprowadził Hermesa na Olimp. Zeus usłyszawszy opowieść ze śmiechem kazał oddać stado Apollinowi. Hermes i Apollo szybko się pogodzili. Hermes ofiarował Apollinowi cytrę. Zachwycony instrumentem Apollo powierzył Hermesowi opiekę nad swoim stadem. Na dodatek dał mu leszczynową laskę (późniejszy kaduceusz), która miała moc uśmierzania sporów i godzenia nieprzyjaciół. Afrodyta urodziła Hermesowi istotę mającą zarówno cechy męskie, jak i kobiece - Hermafrodytę. Początkowo przedstawiano ją jako młodzieńca z kobiecymi piersiami. Z czasem jako Afrodytę z męskimi genitaliami. Hermes był patronem wielu spraw. Przede wszystkim był posłańcem bogów. Aby mógł wywiązać się z tych zadań sprawił sobie skrzydełka u sandałów. Ponieważ z tą rolą wiązały się częste podróże był też patronem wędrowców (kupców, ale też i zwykłych włóczęgów). Był też bogiem złodziei. Zaczął od kradzieży bydła Apollina. Ledwo wszedł na Olimp, a już następnego dnia Ares chodził bez miecza, Posejdonowi zapodział się trójząb, Afrodyta nie mogła odnaleźć przepaski, a Hefajstos swoich obcęgów. Od razu domyślono się, że to sprawki Hermesa. Nawet Zeusowi próbował zwędzić piorun, ale się przy tym poparzył, a Zeus wygnał go z Olimpu. Ponieważ mimo tych wszystkich figli był bardzo przez bogów lubiany, Zeus szybko przywrócił go do łask. Jako, że wynalazł cytrę (lirę) był też obok Apollina opiekunem poezji, choć o mniejszym znaczeniu. Cały czas był w ruchu - żaden z bogów nie miał tyle zajęć co on. Uważano też Hermesa za wynalazcę ćwiczeń gimnastycznych. Czczono go zatem jako patrona palestry i gimnazjonu, gdzie młodzież w codziennych ćwiczeniach pielęgnowała zdrowie i siłę ciała. Był też Hermes opiekunem pasterzy i stad (łącznie z Apollinem). Hefajstos był najpracowitszym z bogów. Rzadko spotykało się go na przyjęciach u Zeusa i wszyscy przywykli widzieć w nim samotnika. On jednak nie był samotny. W swej cudownej kuźni na wyspie Lemnos lub we wnętrzu Etny, pośród wiernych cyklopów, boski kowal pracował dniem i nocą, tak jak gdyby spoczynek nie był mu potrzebny. Kuł pioruny dla Zeusa, naprawiał rydwan Słońca. Komu potrzebna tarcza, komu miecz, komu piękny pancerz ze złota - ten szedł do Hefajstosa i wiedział, że mu kulawy kowal nie odmówi. Gdy miał więcej wolnego czasu, to zrobił berło dla jakiegoś króla albo zabawiał się biżuterią, której boginie Olimpu nigdy nie miały dosyć. Wszystko, co wychodziło z jego rąk, było dziwnie piękne i misterne. Był synem Zeusa i Hery, choć niektórzy autorzy pisali, że zrodziła go sama Hera, tak jak Zeus sam zrodził Atenę. Wychowywał się na Olimpie i wszyscy przepowiadali, że kiedyś wyrośnie na bardzo mądrego boga. Kochał matkę i ujął się za nią wówczas, gdy Zeus w gniewie powiesił Herę za ręce u szczytu Olimpu. Rozgniewany ojciec zrzucił go z nieba na ziemię. Według innych podań to sama Hera zrzuciła go z Olimpu, aby go ukryć przed innymi bogami gdyż urodził się kulawy. A być może dwa razy przydarzyło mu się to zrzucenie: raz przez ojca, raz przez matkę. Zrzucony Hefajstos leciał przez cały dzień, aż nocą, niby meteor, spadł na wyspę Lemnos z połamanymi nogami. Zaopiekowała się nim bogini morska Tetyda i zaniosła do swego morskiego domu z korali. Powoli wracał do zdrowia. Opiekującym się nim boginkom, z wdzięczności za opiekę, wyrabiał cudowne ozdoby: naszyjniki tak delikatne, jakby były z puchu piany morskiej, naramienniki, pierścienie, diademy, a wszystko to błyszczało w szmaragdowej głębinie niby migotanie zatopionych gwiazd. Przez dziewięć lat tak żył, aż zapomnieli o nim i ojciec, i matka, i cały Olimp. Wszyscy byli przekonani, że zginął gdzieś w przestworzach oceanu. On zaś nie chciał wracać do świata, z którego tak boleśnie go wygnano. Dopiero Dionizos, bóg wina, spoił go raz, wsadził na osła i sprowadził na Olimp. Radość była ogromna. Wiedziano bowiem, że z Hefajstosa w potrzebie jest dobry towarzysz, dowcipny i mądry, a przede wszystkim taki pożyteczny: wszystko zrobi i wszystko naprawi. Zeus, chcąc go uczcić i wynagrodzić dawne krzywdy, dał mu za żonę najpiękniejszą boginię, Afrodytę. Ale nie było to szczęśliwe małżeństwo. Bogini piękności nie mogła się pogodzić z trybem życia swego męża. Ona lubiła świat, bogów i ludzi, on tylko swoją kuźnię, ona chciała być wszędzie tam, gdzie wesele i pląsy, on poza pracą nie znał innych rozkoszy. Wyrabiał najcudowniejsze klejnoty, a sam chodził jak ostatni niewolnik, wiecznie osmolony i brudny. Nie pomyślano tylko o jednej rzeczy: że Hefajstos był niegdyś młody, piękny i radosny, jak wszyscy bogowie, a dopiero potem stał się opuszczony i ponury. A że mu Zeus dał za żonę najpiękniejszą boginię, to uważał za nowe szyderstwo ze swojej brzydoty. Afrodyta miała licznych kochanków i to zarówno wśród bogów (Ares) jak i śmiertelnych (Anchizes, Adonis). Kiedyś Hefajstos przyłapał żonę z Aresem, więżąc kochanków w metalowej sieci. Wezwał potem innych bogów pokazując im niewierność swej małżonki. Za wstawiennictwem Posejdona (być może za zapłatę) zgodził się kowal uwolnić pojmanych. Ares czym prędzej uciekł wojować do Tracji, a Afrodyta na Cypr. Hefajstos był bogiem sztuki kowalskiej, rzemiosła i ognia. Kochał ludzkość i uczył ją obróbki metali i wykonywania dzieł sztuki. Czczono go szczególnie na wyspie Lemnos. Tam był, jak się zdaje, najstarszy ośrodek kultu Hefajstosa, związany z wulkanem, który na tej wyspie od najdawniejszych czasów był czynny i wygasł dopiero za Aleksandra Wielkiego. Lemnijczycy utrzymywali, że właśnie w głębi tej góry ognistej znajduje się kuźnia Hefajstosa. W Atenach obchodzono w październiku Chalkeje - święto kowali. Na cześć Hefajstosa odbywały się lampadoforie - bieg z pochodniami. Piesi i konni nieśli pochodnie i zwyciężał ten, kto z płonącą pochodnią pierwszy dobiegł do celu. W sztuce przedstawiano Hefajstosa jako muskularnego, brodatego mężczyznę, a dając mu siedzącą postawę, ukrywano jego kalectwo. Zwykle ma przy sobie młot lub inny przedmiot wskazujący na zawód kowala. Hezjod pisał w Teogonii, że kiedy odcięte części ciała Uranosa (pokonanego przez Kronosa) wpadły do morza w pobliżu Cypru, woda otoczyła je białą pianą. Z piany morskiej (aphros) wyłoniła przepiękna Afrodyta. Jej narodziny nie mogły być przypadkowe, gdyż na brzegu oczekiwały już na nią: Wdzięki, Uśmiechy i Igraszki wesołe i miłe bóstwa (może były to Charyty), które odtąd zawsze towarzyszyły jej i służyły. Służące wytarły i namaściły wonnościami ciało Afrodyty i ubrały ją w delikatne szaty. Na głowę włożyły jej złotą koronę, w uszy wpięły kolczyki z pereł, a na szyi zawiesiły naszyjnik ze szmaragdów. Małym, ślicznym wozem, zaprzężonym w gołębie bogini udała się na Olimp. Na jej widok wszyscy bogowie oniemieli, zwłaszcza Hera i Atena, które już myślały jakby tu poskromić przybłędę. Jednak nic nie uczyniły onieśmielone wdziękiem Afrodyty, która sprawiała, że wszystkie serca stawały się jej posłuszne. Obwołano ją boginią miłości (duchowej i zmysłowej) i piękności. Przez swe narodziny z morskiej fali była też patronką żeglugi i żeglarzy. Homer nie wspomina o narodzinach z piany morskiej - według niego Afrodyta była córką Zeusa i Dione jednej z Okeanid. Bogini była małżonką boskiego kowala, Hefajstosa. Miała jednak licznych kochanków i to zarówno wśród bogów (Ares) jak i śmiertelnych: trojański książe Anchizes, czy cypryjski młodzieniec - Adonis. Właśnie ten ostatni był bohaterem bardzo popularnego mitu. Był on przystojnym myśliwym. Bogini często towarzyszyła mu w polowaniach. Podczas jednego z nich zaatakował go dzik. Różne są zdania na temat owego dzika. Według jednych był to przemieniony kochanek Afrodyty - Ares, albo zazdrosny mąż - Hefajstos. A być może dzika nasłała zazdrosna Artemida. Kimkolwiek jednak by on nie był, faktem jest, że rozszarpał Adonisa zanim Artemida zdążyła mu pomóc. Myśliwy zmarł w objęciach swojej ukochanej. Krew Adonisa spłynęła na ziemię - w miejscu tym wyrosły kwiaty: róże lub anemony. Niepocieszona bogini poszła do Zeusa z prośbą, aby kazał wyprowadził duszę Adonisa z Hadesu i na powrót ożywił jego piękne ciało. Zeus spełnił częściowo jej życzenie: odtąd Adonis pół roku spędzał na ziemi z Afrodytą, a drugie pół roku w Hadesie z Persefoną. W Atenach i kilku innych miastach okresu klasycznego śmierć Adonisa upamiętniały każdego lata trwające około 8 dni uroczystości - Adonidy (Adonia). Przez pierwsze 4 dni opłakiwano jego śmierć nad symbolicznym grobem, w którym leżała drewniana figura. Przez 4 kolejne dni obnoszono jego posąg głosząc zmartwychwstanie młodzieńca. Na tę okazje kobiety hodowały "ogrody Adonisa". Były to wazy albo skrzynie z ziemią, w których sadzono nasiona podlewane ciepłą wodą. Rośliny (pszenica, koper lub kwiaty) bardzo szybko wschodziły, ale też i szybko więdły. Miało to symbolizować przemijającą młodość lub też następstwo zimy po lecie. U Homera w Iliadzie Afrodyta zakochuje się w trojańskim księciu - Anchizesie. Ma z nim syna Eneasza (herosa). Aby chronić syna podczas wojny trojańskiej bogini pomaga Trojanom w walce. Gdy zraniona przez Diomedesa ucieka na Olimp, tam spotyka ją ostra reprymenda Zeusa: nie dla niej wojna, ale miłość. Oprócz Afrodyty patronem miłości był także Eros. Według Hezjoda był on pierwotnym bóstwem, które wyłoniło się z Chaosu. Często towarzyszył Afrodycie odpowiadając za romantyczną, a nie zmysłową sferę miłości. Jednak według Homera Eros był synem Afrodyty i Aresa. Afrodycie przypisuje się także urodzenie (za sprawą Hermesa) Hermafrodyty - stworzenia posiadającego jednocześnie cechy męskie i żeńskie. Afrodyta bardzo upodobała sobie okolice Cypru i samą wyspę. W Pafos miała sławną świątynię, gdzie opowiadano cud, jaki zdarzył się za sprawą bogini w domu Pigmaliona. Był to król Cypru, którego bardziej niż sprawy państwowe zajmowała sztuka rzeźbiarska. Chcąc wcielić swoje marzenia w kamień, wyrzeźbił cudowną postać kobiety, w której się zakochał. Gdy kiedyś przebywał zatopiony w swej miłości poczuł, że ktoś dotknął jego ramienia. Gdy się odwrócił ujrzał wyrzeźbioną ukochaną, mocą Afrodyty zamienioną w żywą kobietę. Nazywała się odtąd Galatea i została żoną Pigmaliona, królową Cypru. Urodził im się syn Pafos, który założył miasto swego imienia i zbudował w nim wspaniałą świątynię Afrodyty. Jako bogini miłości, była też Afrodyta czczona jako patronka kobiet lekkich obyczajów. Jej świątynia w Koryncie słynęła z nierządnic świątynnych, których zarobki wspomagały rozbudowę i uświetnianie budowli.